photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

piątek, 28 czerwca 2013

szynka suszona, szpinak i feta

Kiedyś już przygotowywałam podobnie danie, które robiłam po ciemku ;) Tym razem jednak po zrobieniu roladek wstawiłam je do piekarnika i mogłam zająć się innymi czynnościami, nie tracąc czasu na stanie przy kuchence i doglądanie. U nas zostało podane w ramach wczesnej kolacji, po męczącym dniu pełnym zajęć. Z szybką sałatką z pomidorów i świeżych ziół oraz bagietką z masłem ziołowym tworzy naprawdę udane połączenie.


Składniki na 4 porcje:
- dwie piersi z kurczaka
- 8 plasterków szynki suszonej
- 4 porcje szpinaku
- nieco fety
- 4 pomidory
- czerwona cebula
- półbagietka
- masło
-zioła świeże i suszon
- czosnek, sól, pieprz

Piersi z kurczaka oczyszczamy, przecinamy i rozbijamy tworząc cztery płaskie kawałki mięsa. Nacieramy solą i pieprzem. Kładziemy na środek szpinak, fetę oraz odrobinę posiekanego czosnku. Zawijamy, a następnie owijamy dwoma plasterkami szynki. Przy użyciu wykałaczek spinamy roladki i układamy w naczyniu żaroodpornym. Pieczemy w 190 stopniach przez ok 30 minut.

Pomidory roimy w kostkę, cebulę drobno siekamy. Siekamy take zioła i sałatę. Doprawiamy solą, pieprzem i oliwą, wszystko mieszamy.

Miękkie masło łączymy z ziołami, czosnkiem, solą i pieprzem. Bagietkę kroimy na 8 kawałków, każdy smarujemy masłem i podpiekamy kilka minut w piekarniku. 

***
Wszystkie zaplanowane rzeczy na razie zdałam :) Przyznam, że trochę mnie to zaskoczyło, a że planowałam dziś podchodzić ponownie do jednego egzaminu, to niespodziewanie zyskałam wolny dzień. Odpoczywam dziś i leniuchuję, bo mam trochę pracy na weekend i najbliższy tydzień, ale i tak mogę się już od kilku dni cieszyć przerwą od uczelni :) Korzystając też z wolnych chwil popołudniami nadrabiamy zaległości filmowe - w tym tygodniu byliśmy na "Człowieku ze stali", bo ostatnio głównie oglądamy filmy z superbohaterami. A wczoraj w domu obejrzeliśmy skandynawską wersję "Dziewczyny z tatuażem".
Muse w głośnikach i siadam do lektury - aktualnie korzystając z dobrodziejstwa czytnika zagłębiami się w "Inferno" Dana Browna :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

śniadaniowe love - 9 -

Truskawki, truskawki wszędzie! Tak mogłabym opisać moją kuchnię w ostatnim czasie. Czekam cały rok, żeby nacieszyć się przez miesiąc czy dwa jednymi z ulubionych owoców. Nic dziwnego, że dorzucam je gdzieś cały czas albo po prostu zajadam ze smakiem same w ramach deseru.
Tym razem postanowiłam zrobić naleśniki z truskawkami, ale żeby nie było nudno naleśniki są kakaowe, a w środku jest jogurt grecki wymieszany z cukrem waniliowym.


Na 3-5 sztuk potrzebujemy:
-szklankę mleka
-szklankę mąki
-jajko
-2 czubate łyżki kakao
-odrobinę cukru wanilinowego

Nadzienie:
-jogurt grecki
-truskawki

Dla tych, którzy lubią się rozpieszczać polecam dodać gałkę lodów lub bitą śmietanę :)

***
Weekend minął bardzo szybko, ale dość dobrze. W sobotę z samego rana byliśmy umówieni z moimi rodzicami na rowerowy wypad nad wodę. Co prawda niebo było przesłonięte chmurami, ale stwierdziliśmy, że jedziemy, najwyżej szybciej wrócimy ;) Dzięki chmurom i nieco niższej temperaturze bardzo przyjemnie się jechało, a po wyjechaniu z lasu, tuż przy jeziorze okazało się, że słońce wyszło i zrobiło się ciepło. Idealnie do kąpieli :) Po krótkim wylegiwaniu się na plaży wróciliśmy do domu. W sumie przejechaliśmy niecałe 55km, ale że droga powrotna była momentami w pełnym słońcu to po powrocie prawie padliśmy z L.
Niedziela głównie spędzona w notatkach. Ach ta sesja...



Wyjątkowo w tym roku nie mogę się doczekać wakacyjnych wyjazdów. Doskonale wiem czym jest to spowodowane - zamianą jednego słowa, bo w tym roku nie wakacje, a urlop. Do tej pory co roku miałam (przynajmniej) 2 miesiące wolnego. Nie zawsze wykorzystywałam je w pełni, czasem miesiąc czy więcej spędzałam w domu, ale wciąż mogłam odpoczywać i nic nie robić. 
W tym roku plan jest taki, że przez lipiec pracujemy z L. w pełnym wymiarze godzin, w sierpniu dwa tygodnie wolnego, a od września znów na 1/2 etatu, dzięki czemu może uda się jeszcze wyskoczyć w góry przed rozpoczęciem roku akademickiego.  
Dodatkowo odwiedzimy miejsca, za którymi zdążyłam się stęsknić. Część biletów już kupiona, dzisiaj kupujemy drugą część i pozostaje cierpliwie czekać. Niecałe 7 tygodni :) 
A na razie czekam na mniejsze przyjemności, jak sushi na lunch czy wyjście do kina. 
Udanego tygodnia!

piątek, 21 czerwca 2013

lody truskawkowe bez maszyny

Lodowy sezon czas zacząć! W zeszłym roku odkryłam, że to naprawdę prosta sprawa i wystarczy posiadać mikser do zrobienia pudełka domowych lodów. W tym roku na pierwszy ogień poszły truskawkowe, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego ;) Klasycznie na śmietance i żółtkach, z pół kilo czerwonych owoców. Nie są bardzo intensywne truskawkowe, ale przypominają mi nieco pewną lodziarnię z dzieciństwa, gdzie jedna gałka kosztowała 80 groszy (przy obecnej średniej 2,50 robi różnicę!). 


Na ok 1 litr lodów potrzebujemy:
- szklankę mleka
- szklankę śmietanki 30 lub 36%
- 5 żółtek
-1/2 - 2/3 szklanki cukru
- pół kg truskawek

Truskawki miksujemy do rozdrobnienia i utworzenia papki. Mleko zagotowujemy razem ze śmietanką, odstawiamy z ognia. Żółtka ucieramy z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy je do mleka i stale mieszając delikatnie podgrzewamy do delikatnego zgęstnienia. Masa nie może się zagotować, bo się zważy! Zajmuje to ok 10 minut, ale cierpliwość popłaca ;)
Następnie dodajemy zmiksowane truskawki, mieszamy i studzimy. Następnie przelewamy do pudełka i mrozimy, miksując co 30-40 minut przez pierwsze 4 godziny.

Co do ilości cukru to oczywiście wszystko zależy od Waszego smaku. Pamiętajcie jednak, że zmrożone lody są mniej słodkie niż ciepła masa, więc dobrze, jeśli ciepła masa jest za słodka ;)




***
Za ciepło. Zdecydowanie za ciepło. A kiedy można korzystać ze słońca i chłodzić się w jeziorze, to nagle chmury postanawiają zepsuć wszystkie plany ;) Ja naprawdę nie lubię lata. 
Jeszcze tylko tydzień i przynajmniej dwa miesiące przerwy od uczelni. A potem to już byle do sierpnia!

wtorek, 18 czerwca 2013

domowe musli z patelni

Nie wiem czemu tak długo się wahałam z przygotowaniem domowego musli. Może dlatego, że od kilku miesięcy prawie nie dotykam płatków, nie dodaję ich do jogurtów czy innych przekąsek? Mój sposób odżywiania dostosowuję m.in. do pory roku i produktów sezonowych, obecnie mamy w pełni sezon na truskawki, a truskawki z jogurtem i musli po prostu uwielbiam. Niestety, sklepowe musli pozostawia wiele do życzenia, dlatego po przejrzeniu składów kilkunastu różnych paczek stwierdziłam, że to chrzanię, wracam na dział z bakaliami i zrobię swoje.
Największą zaletą domowej granoli jest jej skład - wiemy co jest w środku, nie zawiera cukru czy syropu glukozowo-fruktozowego, a naturalny miód czy syrop klonowy. I za każdym razem, żonglując składnikami, możemy stworzyć inny smak.



Składniki podstawowe:
- płatki owsiane, żytnie, jęczmienne etc.
- miód
- olej rzepakowy

Dodatkowo:
-orzechy włoskie, laskowe, nerkowce
-suszone owoce np. banany, rodzynki, śliwki, żurawina
-sezam
-wiórki kokosowe
-cynamon, kakao

Moją porcję przygotowałam z 1,5 szklanki płatków (owsiane i żytnie). Dodałam po garści orzechów włoski i laskowych, które drobno posiekałam. Do tego 1/3 szklanki wiórków kokosowych, 1/4 szklanki sezamu i mała garść żurawiny.
Dodałam 2 łyżki syropu klonowego (miałam resztkę), 2 łyżki miodu rzepakowego (bo akurat mam cały słój od znajomego pszczelarza) i 1/4 szklanki oleju rzepakowego.
Wszystko wymieszałam, wsypałam na rozgrzaną patelnię i prażyłam ok 10 minut. Następnie pozwoliłam ostygnąć i przy okazji się posklejać, a następnie przesypałam do pojemnika, z którego dodaję musli do truskawek z jogurtem :)

Oczywiście ilość miodu możecie zmieniać, tak samo jak ilość dodatkowych składników.


***
Upały dają się powoli we znaki. Najprzyjemniej na dworze jest tak do 8 - 9 rano ;) Dlatego zrezygnowałam w pomysłu wysypiania się rano i do pracy przychodzimy z L. na 7.00 rano. Rano upał nie zabija myślenia, a dzięki temu wychodzimy o 1,5 czy nawet 2 godziny szybciej. Nie zmienia to faktu, że po powrocie do domu i tak nic mi się nie chce, a najlepszym posiłkiem są domowe lody truskawkowe.
Boję się co będzie w lipcu!
Chwaliłam się, że socjologia zaliczona na 5.0?

Miłego dnia :)

sobota, 15 czerwca 2013

cytrynowe tiramisu

No dobra, nie do końca tiramisu, bo przecież samo mascarpone tiramisu nie czyni. Nie czyni go także mascarpone wraz z biszkoptami ;) Ale niech będzie, tak został ochrzczony lekki, wakacyjny deser. Nie wymaga wiele czasu, trzeba mieć tylko przygotowany lemon curd i w kilka minut można stworzyć szybkie zakończenie obiadu dla gości.


Składniki na 4-6 porcji:
-250g mascarpone
-300ml kremówki
-kilka łyżek lemon curd
-cukier puder do smaku
-bezy
-biszkopty
-borówki amerykańskie

Jak to z kremami bywa, ubijamy śmietanę, następnie dodajemy mascarpone, cukier puder i lemon curd, a wszystko miksujemy na gładką masę. Następnie warstwowo układamy w misce, chłodzimy i gotowe :)


***
Wczoraj skończył się kolejny semestr - szósty, przedostatni. Muszę przyznać, że minął niepostrzeżenie, bo uczelnia coraz mniej męczy, ale za to sporo czasu zajmuje praca. Koniec semestru postanowiliśmy uczcić wyjściem w gronie znajomych. I jednocześnie odprężyć się po kolokwium z socjologii i ostatnich zajęciach z grafiki komputerowej (zwolniłam się z egzaminu z oceną 5). Teraz dwa tygodnie sesji i... przechodzę na pełen etat ;) No cóż, nie będzie błogiego lenistwa przez 2-3 miesiące wakacji. Ale coś za coś.
Udanego weekendu! 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

śniadaniowe love - 8 -

Notki przygotowuję w pośpiechu, podobnie z resztą jak posiłki ostatnio. Dużo muszę ogarnąć, bo zapowiadają się na dość męczące i wymagające 3 tygodnie. Jeśli jednak uda mi się wstać o takiej porze jak zaplanowałam (bez dodatkowych 15 minut drzemki) staram się zacząć dobrze dzień, a najlepszy dla mnie sposób to pożywne śniadanie.
Tym razem odkrywam kolejny sposób na jajka - w koszulkach. Co prawda po kilku próbach dalej nie mam idealnego sposobu, ale czasem trafi się jedno ładnie przygotowane ;)


Składniki na 1 kanapkę:
-kajzerka
-plasterek koziego sera
-2 plasterki szynki suszonej
-jajko
-warzywka
-sos musztardowy

Potrzebujemy także:
-octu
-małą miseczkę
-szeroki garnek
-łyżkę cedzakową

Kajzerkę zapiekamy - jedną połówkę z szynką i serem kozim. W tym czasie gotujemy wodę do ugotowania jajka. Na litr wody dodajemy łyżkę octu spirytusowego 10%. Najlepiej gotować w dość szerokim garnku, żeby udało się bez problemu wlać jajko, a wody musi być na tyle dużo, żeby jajko mogło się unosić.
Jajko delikatnie wbijamy do niewielkiej miseczki. Kiedy woda wrze zmniejszamy ogień do minimum, i tworzymy lekki wir (łyżką, rózgą do ubijania jajek) i z niewielkiej wysokości wlewamy jajko sprawnym ruchem. Musimy uważać, żeby wir nie był za szybki, a wysokość wlewania za wysoko, bo inaczej żółto z powodu swojej masy ucieknie nam z białka i idealne jajko będzie ciężko osiągnąć ;)
Gotujemy ok 2,5 - 3 minuty i delikatnie wyciągamy. 

Sos musztardowy to nic innego jak musztarda z odrobiną soku z cytryny i oliwy.


***
Weekend minął bardzo szybko :) W sobotę urodzinowy grill u dziadków - przyjechała Mała K., więc mogłyśmy trochę poszaleć. Najlepiej oczywiście wchodzi się na moje ulubione drzewo w ogrodzie dziadków - orzech. Wspinała się mała i wspinałam się ja. 

 

W niedzielę obiad u moich rodziców, a popołudniu postanowiliśmy zrobić sobie nieco dłuższą wycieczkę rowerową z L. i moją mamą. Najczęściej wyskakujemy na godzinkę na drogę pomocniczą przy autostradzie i jeździmy dla samego ruchu. Jednak zdecydowanie nie możemy tam wykorzystać technicznie naszych rowerów górskich. Dlatego co pewien czas robimy rundkę 30-50km po okolicznych drogach przez lasy, gdzie czekają na nas kamienie, korzenie, podjazdy, piach, błoto i kałuże. Wczoraj wróciłam cała w centki ;)

sobota, 8 czerwca 2013

ulubiona wytrawna tarta

Moją ulubioną tartę wytrawną zaczęła robić mama. Początkowo sceptycznie do niej podchodziłam, bo zawiera nielubiane pory, ale zakochałam się od pierwszego kęsa. Por po prostu smakuje jak cebula, którą lubię w takiej formie. Do tego armat szynki suszonej, w mojej wersji kurczak curry i jest świetna potrawa na wszelkiego rodzaju imprezy - zarówno formalne, jak i te mniej. Spróbujcie koniecznie!



Składniki na blaszkę 30cm:
- kostka masła
- ok 40 dag mąki
- szczypta soli
- łyżka oliwy
- 2 pory
- czerwona cebula
- kilka plastrów szynki parmeńskiej
- pierś z kurczaka
-curry, só, pieprz, gałka muszkatołowa

Sos:
- 50g masła
- 50g mąki
- 200 ml mleka
- 2 jajka
- 400 ml kremówki

Masło siekamy z mąką, solą i oliwą. Zagniatamy gładkie ciasto i odstawiamy na pół godziny do lodówki. Rozwałkowujemy i wykładamy nią formę. Podpiekamy ok 15 minut w 180 stopniach.
Białą część porów kroimy na cienkie plasterki.Tak samo kroimy cebulę i podsmażamy na patelni. Kurczaka kroimy, doprawiamy curry i obsmażamy. Mięso, pory z cebulą i szynkę nakładamy na podpieczone ciasto.
Masło roztapiamy w garnuszku, dosypujemy mąki i mieszamy. Dolewamy mleka i kremówki, mieszamy przez kilka minut aż otrzymamy gładką, średnio gęstą masę. Chwilę studzimy i mieszamy z jajkami. Zalewamy naszą tartę i pieczemy ok 40-50 minut w 180 stopniach.

***
Jak dobrze, że już weekend. Uczelnia i praca skutecznie zajmują mi większość czasu. Oprócz projektów i sprawozdań, musiałam zapoznać się z kilkuset stronicową dokumentacją do pracy i skupić się na przyszłotygodniowym Expo.
Na szczęście weekend rozpoczęłam spotkaniem z kolegami ze szkoły, z którymi znamy się blisko połowę naszego życia i zawsze dobrze się spotkać w ulubionym pubie ;)
Dzisiaj urodziny dziadka, a jutro trzeba zacząć przygotowania do nadchodzącej wielkimi krokami sesji.
Udanego weekendu!

wtorek, 4 czerwca 2013

ombre rose cake

Jeżeli ktoś wpada czasem na Sugarcraft world to już wie co takiego (i w jaki sposób) przygotowałam dla mojej mamy na 26 maja. Było to małe wyzwanie, ale ja przecież je bardzo lubię ;)
Tort w różach powstał, bo bukiet róż jest za zwykły. Do tego w ten wypiek włożyłam mnóstwo serca, więc nie mógł się nie udać. Co prawda miał kilka niedoskonałości, ale i tak robi wrażenie.
Sam tort jest dość zwykły - jasny biszkopt, odrobina lemon curd oraz bita śmietana z truskawkami. Wychodzę z założenia, że co za dużo to niezdrowo i nie chciałam przeładować tego wypieku smakami.

Nie chcę się powtarzać, więc poniżej podam potrzebne składniki i  przepis na tort, a jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami dekoracji to zapraszam tutaj.



Składniki na formę 16cm: 
- 4 jajka
- 2/3 szklanki cukru
- 2/3 szklanki mąki pszennej
- łyżka mąki ziemniaczanej
-lemon curd do posmarowania biszkoptów (ale można pominąć)
-20-30 dag truskawek
- 350 - 400 ml kremówki (+usztywniacz)

Krem na róże:
- opakowanie mascarpone (250g)
- opakowanie serka sernikowego bądź typu "Bieluch" (250g)
- 400 ml kremówki (+usztywniacz)
- cukier puder do smaku

Piekarnik rozgrzewamy do 170 stopni. Jajka rozdzielamy na białka i żółtka. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie dodajemy powoli cukier, stale mieszając. Po uzyskaniu lśniącej piany dodajemy żółtka i ubijamy. Na koniec delikatnie dodajemy przesiane mąki. Masę przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok 35-40 minut. Po upieczeniu wyciągamy ciasto i opuszczamy na koc na podłogę z wysokości ok 50 cm. Wstawiamy do uchylonego piekarnika do ostygnięcia.

Biszkopt przekrawamy na trzy części. Spód smarujemy lemon curdem, na to nakładamy ubitą na sztywno śmietanę z truskawkami. Biszkopt na górę i postępujemy tak jak wcześniej. Jeżeli zostało Wam nieco śmietany możecie nią posmarować tort z wierzchu czy z boków. Nie jest to jednak konieczne, bo od smarowania kremem zaczyna się dekoracja ;)

Krem do udekorowania tworzymy bardzo prosto - wystarczy zmiksować mascarpone z serkiem, ubitą śmietaną oraz cukrem pudrem.
Tak jak napisałam przy opisie dekorowania - możecie także użyć tradycyjnego kremu maślanego albo wersji na bazie bezy szwajcarskiej, ja jednak wybrałam bezpieczny i sprawdzony krem (wiedziałam, że się uda i nie spłynie).





sobota, 1 czerwca 2013

śniadaniowe love - syrop klonowy

Zawsze go chciałam spróbować. Byłam ciekawa co takiego ma w sobie, że Amerykanie i Kanadyjczycy na każde filmowe śniadanie przygotowują gofry lub placki polane sporą ilością tego sosu. Na ostatnich zakupach L. stwierdził: "O, kupmy." i tym sposobem syrop klonowy znalazł się u nas w domu. Kupiliśmy także nową patelnię do naleśników - ceramiczną. Nie pozostało mi nic innego jak usmażyć górę placków, polać syropem i cieszyć się niedzielnym śniadaniem. A dzisiejsza naleśnikowa akcja śniadaniowych blogerów świetnie się nadaje do przedstawienia Wam tego pomysłu na śniadanie.
Dzisiaj naleśnikujemy wspólnie z:



Składniki na 2 porcje:
- 1,5 szklanki mąki
- duże jajko
- szklanka maślanki
- 50ml oleju
- 1/4 szklanki cukru pudru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli

Wymieszać wszystko do uzyskania konsystencji gęstej śmietany i piec na złoto z obu stron na średnio rozgrzanej patelni ;) 
Podałam z bananami i syropem klonowym. 


***
Długi weekend mija bardzo mile. W czwartek rano ogarnęliśmy mieszkanie, jednocześnie szykując potrawy na spotkanie ze znajomymi z Tychów. Z racji, że dopiero w środę umówiliśmy się konkretnie co i jak, a zaraz po pracy jechaliśmy na zakupy to nie miałam dużo czasu na zaplanowanie menu. Były tarty - z kurczakiem, porami i szynką suszoną oraz ze szpinakiem i fetą, do tego sałatka pełna warzyw, a na deser gruszki w cieście czekoladowym oraz cytrynowa wariacja na temat tiramisu. Spędziliśmy przyjemne popołudnie przy winie, rozmawiając i się śmiejąc. 
Za to piątek był dniem lenia. Wyspaliśmy się, ja głównie czytałam, L. grał, był także spacer z mrożoną kawą na wynos do parku, a wieczorem obejrzeliśmy "Argo". Świetny film, zupełnie się takiego nie spodziewałam i dość mocno trzyma w napięciu. 

PS Wszystkiego dobrego dla dzieci małych i dużych :)