Składniki na ok 6 bułeczek:
-300g mąki
-pół szklanki mleka
-2 dag drożdży
-jajko
-2 łyżki cukru
-5 dag rozpuszczonego masła
-szczypta soli
-200g serka sernikowego
-opakowanie cukru wanilinowego
-żółtko + jajko do posmarowania
-mała puszka brzoskwiń
Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku. Dodajemy do mąki i reszty składników, wyrabiamy elastyczne ciasto i odstawiamy na ok 1,5h do podwojenia objętości. Ser razem z cukrem i żółtkiem miksujemy na gładką masę. Z ciasta formujemy 6 okrągłych placków i zostawiamy do wyrośnięcia na pół godziny. Bierzemy szklankę, obsypujemy dno mąką i wciskamy w środek, tworząc okrągłe zagłębienie. Na środek nakładamy pokrojone w kosteczkę brzoskwinie, a na górę serek. Pieczemy w 200 stopniach ok 15-20 minut, tuż przed włożeniem do piekarnika należy posmarować całą drożdżówkę rozmieszanym jajkiem. Po wyjęciu możecie polukrować.
***
Wczoraj 53km rowerem. Wycieczka z Gliwic nad Zalew Rybnicki z L. i moimi rodzicami. Zjedliśmy sobie obiad na miejscu (placki ziemniaczane w sosie kurkowym <3) i wróciliśmy. Nieco mi się opalenizna zwiększyła na rękach i łydkach (w miejscach dość nierówno np. z powodu rękawiczek rowerowych). Dzisiaj jedziemy ją wyrównywać i zabieramy drugą partię drożdżówek z serem na plażę.
I na koniec zabawa :) Zapraszam do niej każdego chętnego. Wypisujemy 7 rzeczy o sobie, o których czytelnicy nie wiedzą.
1. W dzieciństwie przez pewien czas chciałam być strażakiem.
2. Lubię piwo. Lubię sobie usiąść wieczorem i wypić butelkę przy czytaniu książki. Jednak nie przepadam za piwami smakowymi.
3. Zupełnie nie umiem rysować. Większość moich prac plastycznych do szkoły zrobiła za mnie Rodzicielka (z wykształcenia architekt). Za to, jeśli trzeba było bawić się wyobraźnią i stworzyć coś przestrzennego - byłam do tego bardzo chętna. Najbardziej upodobałam sobie origami. Jeśli kiedyś się wyprowadzę z Gliwic i moje dzieci odziedziczą mój talent plastyczny to będą się musiały pogodzić z niskimi ocenami w szkole z tego przedmiotu :p
4. Lubię sprzątać, ale szczerze nienawidzę zmywania. Umycie dwóch kubków kończy się krążeniem po mieszkaniu przez pół godziny i liczeniem, że magicznie same się umyją. Mając cały zawalony zlew jestem bliska płaczu. Na szczęście zmywanie jest obowiązkiem L.
5. Chciałabym mieć kiedyś psa rasy siberian husky. Jest to jedna z moich motywacji, żeby zacząć biegać.
6. Przez spory okres czasu chciałam iść na medycynę i pracować jako lekarz sądowy.
7. Raz w życiu miałam wyprostowane włosy. Byłam wtedy także ruda, w zasadzie to dziko marchewkowa. I miałam makijaż jak z mangi. Było to na jednej z akcji w naszym CH w stylu "zmień swój wygląd". Zajmowało się mną dwóch fryzjerów na raz, a fryzura przetrwała do wyjścia do łazienki (czyli jakieś 25 minut), bo pomimo tony lakieru moje włosy postanowiły zacząć się kręcić na sam dźwięk puszczonej wody z kranu ;) Moja rodzina mnie w ogóle nie poznała.
A w zasadzie, to pkt. 7:
Mniej więcej tak wyglądam na co dzień obecnie:
A to z wyżej wspomnianej akcji:
O jaaaa jaka zmiana. Nie dziwię się, że Cię nie poznali ;P
OdpowiedzUsuńTeż nie umiem rysować. Zdolności artystyczne przejęła moja siostra.
Placki ziemniaczane w sosie kurkowym? Brzmi ciekawie. A takie drożdżówki, które zrobiłaś bardzo lubię.
Niestety w rudych lokach nie mam nigdzie zdjęcia, mimo, że kolor został to zmiana była ogromna. A jak komuś pokazuję to drugie zdjęcie to ciężko mu uwierzyć, że to ja ;)
Usuńdziadek mi zawsze takie kupował! :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie spora różnica!
OdpowiedzUsuńKurcze jak z Tobą każdy ma dobrze.. czemu mi nikt takich przysmaków nie robi ? ;c
drożdżówki - mniam ! a z dodatkiem sera jeszcze lepsze <3
OdpowiedzUsuńKto ich nie lubił... :) Nic dziwnego, że zniknęły.
OdpowiedzUsuńo jasna madero! piękne.
OdpowiedzUsuńjej uwielbiam takie połączenie w drożdżówkach <3 pychota!
OdpowiedzUsuńTy kusicielko!bułeczki z serem to chyba moja ukochana wersja:)o każdej porze roku.
OdpowiedzUsuńPS do twarzy Ci w lokach:)
Taka okropna jestem :D
UsuńDzięki :) Uważam, że matka natura dobrze wiedziała co robi dając mi te loki.
piekne drożdżówki jak z cukierni:) pycha
OdpowiedzUsuńPowiało nostalgią za dziecinstwem, melduję, że jadłam i popijałam oranżadą. Chyba czas zacząć kształtować wspomnienia dzieci własnych zaszaleję i upiekę :)
OdpowiedzUsuńOranżada ze szklanych butelek za mniej niż złotówkę, to było ekstra :D
UsuńOj tak, trzeba dbać o dziecięce wspomnienia ;)
Niesamowicie w tych wyprostowanych włosach :D
OdpowiedzUsuńAle gdybym miała codziennie je prostować to bym zwariowała, one są naprawdę niesforne ;)
UsuńPodeślij mi proszę parę tych drożdżóweczek... :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam drożdżówki z serem... ale ostatnio coś nic nie chce mi wyjść... Może jak pojadę do domu, to zaczerpnę Twoich pomysłów z mamą :)
Pozdrawiam serdecznie :*
Mam nadzieję, że się sprawdzą :)
UsuńJadałam takie bułki w podstawówce :) Rozpieszczasz swoich bliskich tymi przysmakami ;)
OdpowiedzUsuńSzokująca zmiana. Nie dziwne, że Cię nawet rodzina nie poznała ;)
Nie dziwię się, że Cię nie poznali... ;)) ja sama chciałam mieć taki kolor włosów ale jakoś nigdy nie wyszło... Niesamowita zmiana :)
OdpowiedzUsuńŁaaaaał! Ładnie Ci w rudym! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz! Świetny kolor:)
OdpowiedzUsuńAleż mi brakowało tych Twoich smakołykowych wpisów!:) Jak dobrze być już w domu:)
Nie dziwie się, ze Cie nie poznali! :) Drożdżówki z serem były zawsze u mnie na pierwszym miejscu!
OdpowiedzUsuń